Żyły, żyłki i żylaki…

Polub nas na Facebooku

Pajączki, niteczki i żyłki – tak popularnie nazywamy drobne uszkodzenia naczyń krwionośnych. Widoczne gołym okiem na łydkach i udach, zwykle stanowią jedynie problem natury kosmetycznej. Jednak nie powinniśmy ich lekceważyć, bo czasami mogą być pierwszym objawem poważniejszych schorzeń.

images (9)U każdego z nas mogą pojawić się poszerzone skórne naczynia krwionośne. Występują one w różnych formach: pojedynczo, w postaci rozgałęzień przypominających koronę drzewa lub skupiskach zlewających się w duże, sinawe plamy. Na szczęście obecnie takie podskórne zmiany można łatwo zlikwidować w gabinecie lekarskim, gdzie równocześnie można przebadać całą kończynę.

Pajęcza sieć

Niewielkie, rozgałęzione niteczki na naszych nogach to pierwsze sygnały utrudnionego krążenia w naczyniach żylnych. Są różne przyczyny ich występowania. Niektórzy z nas mają genetyczne skłonności do posiadania mniejszej ilości włókien sprężystych. Powoduje to, że włókna takie łatwo ulegają rozciągnięciu i w miejscach tych tworzą się tak zwane pajączki. Jednak to nie jedyna przyczyna mini-żylaków. Decydujący wpływ ma tu również szeroko pojęty styl życia, na który składa się wiele czynników. Począwszy od sposobu odżywiania, rodzaju pracy, aktywności fizycznej, po inne schorzenia i regularne przyjmowanie leków. Na szczęście poszerzone naczynka i żyłki bez trudu można usunąć w gabinetach lekarskich.

– Wiosna to najlepszy moment aby jeszcze przed latem i ciepłymi miesiącami usunąć brzydkie zmiany z nóg. Taki zabieg jest praktycznie bezbolesny i w zależności od ilości naczynek trwa od kilku do kilkudziesięciu minut – mówi Jacek Olejniczak, chirurg-flebolog z poznańskiego szpitala Med Polonia.

100 kilometrów żył

Długość wszystkich naczyń, którymi płynie krew w jednej nodze, wynosi około 100 km! To skomplikowany i rozbudowany system. Dlatego każda niewydolność żylna, nawet tak niewielka jak powszechnie występujące pajączki, powinna być dla nas sygnałem ostrzegawczym. Opuchlizna, swędzenie stóp, naprzemienne uczucie zimna i gorąca – to dodatkowe objawy, które powinny skłonić nas do przebadania się. Nawet jeśli nie widzimy zmian, nigdy nie możemy być pewni, że problem nie znajduje się głębiej, w żyłach poza zasięgiem naszego wzroku.

Ważną informacją jest fakt, że zmiany mogą rozpoczynać się we wczesnym wieku. Ściany i zastawki żył ulegają zwiotczeniu, przez co krew z trudem odpływa do serca. Wzrasta ciśnienie krwi w naczyniach żylnych, która z coraz większą siłą naciska na ściany żył, które się rozszerzają. Niewydolność żył pogłębia się i w miejscach nieprawidłowego poszerzenia tworzą się wypukłe, sine bruzdy wypełnione niedotlenioną krwią, popularnie nazywane żylakami.

Szybko i bez bólu

Schorzenie niewydolności żylnej jest jedną z najczęstszych dolegliwości zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn. Istnieje wiele metod usunięcia chorej żyły. Jeszcze kilka lat temu najpopularniejszą była klasyczna operacja lub laser. Dziś coraz większym zainteresowaniem cieszy się metoda VINUS. Jest to zabieg wewnątrznaczyniowy, który zamyka zmienione patologicznie naczynia żylne dzięki wykorzystaniu fal radiowych. Poprzez minimalny otwór w skórze (2-3 mm) lekarz umieszcza mały cewnik zasilany prądem częstotliwości radiowej, który na końcówce pracującej generuje temperaturę 120 °C. Dzięki temu żyła ulega szczelnemu zamknięciu. Po tym zabiegu krew zostaje pokierowana do innych, zdrowych naczyń i może dalej swobodnie krążyć. Sposób ten charakteryzuje się bardzo wysoką skutecznością.

– Istotne jest również to, że przy zastosowaniu metody VINUS ból, blizny i ingerencja chirurga ograniczone są do minimum. Daje to pacjentowi gwarancję natychmiastowego powrotu do normalnego funkcjonowania – mówi Jacek Olejniczak z Med Polonia. – Dlatego zabieg ten jest idealny dla młodych mężczyzn, kobiet, matek czy bizneswoman, które nie mogą pozwolić sobie na długi pobyt w szpitalu i długą rekonwalescencję.

Teleangiektazje, tzw. pajączki to jedna z najpowszechniejszych dolegliwości. Jeśli chcemy całkowicie pozbyć się pajączków, konieczna jest wizyta w gabinecie lekarskim. A gdy już zdecydujemy się odwiedzić specjalistę, kompleksowo skonsultujmy stan naszych żył i nóg.

info. i foto.: materiały prasowe