Wszyscy jesteśmy ekodłużnikami

Polub nas na Facebooku

ROSNĄCE ZANIECZYSZCZENIE, CORAZ MNIEJSZA ILOŚĆ WODY PITNEJ, POSTĘPUJĄCA DEGRADACJA PLANETY ZIEMI… KAŻDY CHCIAŁBY POZOSTAWIĆ PO SOBIE ŚLAD, ALE NIE TAKI…

tree

Wszyscy wiemy, że człowiek jest gościem Planety Ziemi – przychodzi i odchodzi, ale w międzyczasie korzysta z tego, co Ona mu daje. Wszyscy  wiemy też, że człowiek tej gościnności nadużywa niszcząc Ją i siebie samego.

Ale czy wiemy jak bardzo?

Można to zmierzyć
Do ilościowego określenia eksploatacji Ziemi przez człowieka używa się pojęcia śladu ekologicznego. Mówi on o wszelakiego rodzaju zapotrzebowaniu człowieka na zasoby biosfery (jedzeniu, surowcach, energii, przestrzeni) i pozwala porównać to zapotrzebowanie do produktywności Ziemi. Wyrażony jest w hektarach powierzchni lądu i morza, niezbędnych do zaspokojenia potrzeb człowieka i absorpcji odpadów przez niego produkowanych. Ślad ekologiczny można określać globalnie, w przeliczeniu na osobę lub zbiorowo – dla danego miasta, państwa, zakładu, przedsięwzięcia etc. Najważniejsza równowaga Aby zachować równowagę i nie wyniszczać naszej planety, ludzkość powinna korzystać z dóbr Ziemi tylko w takim stopniu, w jakim Ona jest w stanie nas obdarować. Rachunek jest prosty – produktywność biosfery szacuje się na ok. 10,6 mld globalnych hektarów, populacja Ziemi osiągnęła 7 miliardów, tak więc każdy człowiek nie powinien mieć śladu większego niż 1,5 ha. Niestety, daleko nam do tej liczby. Światowy średni ślad ekologiczny mierzony na 1 osobę wynosi 2,7 ha. Ślad przeciętnego Polaka to aż 4,4 ha, a nie jesteśmy rekordzistami…

Największe zużycie dóbr naturalnych cechuje, czego można się domyślić, mieszkańców krajów wysokorozwiniętych. Przeciętny Amerykanin zużywa nieco ponad 5 ha(!). Wśród krajów europejskich niechlubne pierwsze miejsce należy do… Danii (ponad 7,0 ha/1 os), a światowym „liderem” od dłuższego czasu są Zjednoczone Emiraty Arabskie (10 ha/1 os.)! Na drugim końcu tego rankingu są kraje Trzeciego Świata. Ślad ekologiczny mieszkańców takich krajów jak Nepal, Haiti czy Bangladesz jest najniższy – rekordowy wynosi zaledwie 0,05 ha.

Wszyscy żyjemy na kredyt… ekologiczny Według Global Footprint Network – organizacji zajmującej się badaniem śladu ekologicznego poszczególnych państw – można wszystkie kraje świata podzielić na ekologicznych wierzycieli i dłużników. W przypadku tych pierwszych ich produktywność przewyższa „konsumpcję” zasobów naturalnych. Największym ekowierzycielem naszego globu jest Brazylia, a ekodłużnikiem – Chiny, wynika z raportu Global Footprint Network.

Jedna Ziemia nam nie starczy Ludzkie zapotrzebowanie na dobra naturalne rośnie nieustająco. Produktywność biosfery także się zmienia, ale niestety w skali globalnej maleje, co w głównej mierze spowodowane jest nadmierną i szkodliwą dla środowiska działalnością człowieka. W latach 60-tych, kiedy zdefiniowano i zaczęto badać pojęcie śladu ekologicznego, człowiek wykorzystywał 2/3 ziemskich zasobów. Dziś zużywa aż 150% tychże dóbr. Oznacza to, że Ziemia potrzebuje półtora roku, żeby zregenerować szkody, jakie człowiek poczynił w rok. Mówiąc jeszcze inaczej – już 20 sierpnia 2013 r. wykorzystaliśmy całoroczne zasoby ziemi, a od 21 sierpnia żyliśmy na „ekologiczny kredyt”. Jest źle, a prognozy są jeszcze gorsze. Jeśli nic się nie zmieni, już w 2030 r., do zapotrzebowania naszych potrzeb będziemy potrzebowali nie jednej ale trzech planet takich jak nasza!

Musimy pamiętać, że niszcząc Ziemię, niszczymy naszą jedyną żywicielkę, a długu nie możemy zaciągać w nieskończoność! Ireneusz Chojnacki, były dyrektor polskiego biura międzynarodowej organizacji ekologicznej WWF porównywał sytuację ekologiczną do kryzysu gospodarczego. W taki sam sposób jak nieodpowiedzialne wydawanie pieniędzy wpędziło świat w recesję gospodarczą, tak nieodpowiedzialna konsumpcja niszczy naturalny kapitał Ziemi do tego stopnia, że zagrażamy naszemu przyszłemu dobrobytowi – ostrzega.

Tekst: Weronika Dębowska

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułChusty plażowe
Następny artykułMój Sandomierz