Outdoor fitness – sposób na sylwetkę!

Polub nas na Facebooku

Przedłużająca się zima i brak słońca spowodowały, że każdy piękny i słoneczny dzień doceniamy bardziej. Spragnieni wyższych temperatur i kontaktu z przyrodą coraz więcej czasu spędzamy na świeżym powietrzu. Dlaczego nie wykorzystać tych chwil na wzmocnienie kondycji i zadbanie o formę?

Alta Badia_Outdoor FitnessZalety ćwiczeń na świeżym powietrzu

Każdy z nas marzy o pięknej, wysportowanej sylwetce. Niezależnie od tego, czy chcemy zrzucić zbędne kilogramy, ujędrnić ciało czy wzmocnić mięśnie. Sposobów na osiągnięcie zamierzonego celu jest wiele, ale może wykorzystać sprzyjającą aurę i poćwiczyć na świeżym powietrzu?

Osobom, które nastawione są przede wszystkim na pozbycie się nadmiaru tkanki tłuszczowej, polecamy marsz. Minimum trzy razy w tygodniu, przez 30-45 minut.

„Jeśli chodzi o tempo marszu rekomenduję nieco szybsze niż chód, ale zdecydowanie wolniejsze niż bieg. Dlaczego? Ponieważ przy zbyt dużym wysiłku nie spalamy tkani tłuszczowej. Zaczyna nam szaleć tętno a nasze mięśnie przechodzą w pracę beztlenową, utrudniającą gubienie kilogramów” – mówi Sebastian Obirek, ekspert firmy Twój Fitness Sp. z o.o.

Optymalnym tętnem, jakie powinniśmy utrzymać podczas marszu jest 65% tego maksymalnego (obliczymy je odejmując od 220 swój wiek). Tętno kontrolujemy patrząc na pulsometr lub kontrolując oddech. Właściwe tętno to takie, przy którym bez zadyszki jesteśmy w stanie wypowiedzieć kilka słów. Taką formę aktywności polecamy szczególnie amatorom, którzy na co dzień nie wykonują intensywnych ćwiczeń. Ważna jest tutaj regularność i czas maszerowania – nasz organizm do rezerw tłuszczowych sięga dopiero po 30 minutach.

Bardziej zaawansowanym przyda się obciążenie (np. w postaci ciężkiego plecaka). Wytrenowany organizm musi wykonać zdecydowanie większą pracę, by uzyskać efekt spalania tłuszczu. Taki trening przypadnie także od gustu stałym bywalcom siłowni. Piękne krajobrazy, zmieniające się ukształtowanie terenu, dzięki czemu mięśnie wykonują inną pracę. To ważne, bo przez tzw. pamięć mięśniową efektywność tego samego, powtarzanego miesiącami treningu spada – dbajmy też o różnorodność form aktywności.

Wykorzystaj elementy otoczenia

Ławka w parku? Dlaczego nie!

Poszczególne ćwiczenia na wybrane grupy mięśniowe powtarzamy po 15-20 razy w trzech seriach. Osoby z większym doświadczeniem treningowym znowu muszą pomyśleć o obciążeniu. Fanom pompek proponujemy takie ćwiczenie – dłonie kładziemy na ławce lub jej oparciu, rozstawiamy je jednak szerzej niż tułów. Schodzimy w dół, pilnując, by łokieć uginać do kąta prostego i pochylamy się do przodu. Wracając do pozycji wyjściowej nie prostujemy do końca łokci. Początkujący mogą zaczynać od tzw. kobiecych pompek, opierając kolana o powierzchnię.

Coś trudniejszego? Odwrócone pompki – do ćwiczenia wykorzystujemy niższą ławkę lub stopień, na którym układamy ręce (blisko bioder). Nogi uginamy w kolanach pod kątem prostym i w tej pozycji schodzimy w dół. Ważne jest, by uginając łokcie trzymać je blisko tułowia. Te ćwiczenia piękne kształtują klatkę piersiową i triceps. Na brzuch polecamy przyciąganie kolan. Siadamy na ławce, podpierając się z tyłu rękami. Unosimy zgięte nogi, utrzymując stopy na wysokości kolan. Przyciągamy kolana do klatki piersiowej, pilnując, by towarzyszył temu wydech. Brzuch powinien być cały czas napięty.

Spędzający wielu kobietom sen z powiek wygląd pośladków i ud także można wytrenować wykonując kilka prostych ćwiczeń. Na pośladki szczególnie polecane jest wchodzenie na ławkę z liftem od tyłu. Wybieramy do tego schodek, stopień lub niską ławkę – podwyższenie nie może sięgać powyżej kolan. Wchodzimy prawą nogą na ławkę, wypychając w tył lewą (prawa może być lekko ugięta w kolanie). Plecy są proste, a tułów lekko pochylony do przodu. Ręce wyciągamy wprzód. Podczas tego ćwiczenia pracują nie tylko pośladki, ale także mięśnie ud i łydek. A na uda? Najlepszy squad! Stajemy blisko drzewa, stopy ustawiamy na szerokość bioder. Schodzimy w dół, wypychając biodra do tyłu. Pilnujemy, by kolana nie wychodziły poza stopy i by nie przenosić ciężaru ciała do przodu. Pomocne przy utrzymaniu równowagi może okazać się trzymanie drzewa. Początkujący mogą zacząć od tradycyjnego „krzesełka”, opierając plecy o drzewo i utrzymując pozycję minimum przez 30 sekund.

„Na efekty wizualne w postaci zgubionych centymetrów trzeba będzie poczekać ok. 6 tygodni, dlatego nie zniechęcajmy się i nie opuszczajmy żadnego z zaplanowanych treningów. Receptą na sukces jest regularność, dlatego jeśli za oknem pada deszcz, wybierzmy się do klubu fitness lub na siłownię.” – puentuje Sebastian Obirek.

fot. Twój Fitness Sp. z o.o.