Mistrzostwo świata to moje marzenie

Polub nas na Facebooku

Z Ewą Piątkowską – pierwszą polską mistrzynią Europy w boksie zawodowym – rozmawia Marta Jacukiewicz

11140003_391587474358669_3198721208513768775_n

Ewo, kiedy niedawno rozmawiałyśmy jeszcze nie było planów, że będziesz walczyć 17 września na gali Polsat Boxing Night w Gdańsku. Decyzja promotora to duże zaskoczenie?

Ta walka to spełnienie moich marzeń – od dawna moim celem jest zdobycie mistrzostwa świata. WBC to najbardziej prestiżowa organizacja. Teraz mam znacznie więcej motywacji to pracy i treningów.

Od Twojej ostatniej walki z Kariną minęło już kilka miesięcy. Była to trudna walka?

Ostatni pojedynek wyglądał dokładnie tak, jak się spodziewałam. Stanęłam w ringu naprzeciwko twardej, doświadczonej zawodniczki, tak samo jak ja chętnej do walki. Nasza potyczka bardzo podobała się kibicom i usłyszałam po niej wiele miłych słów. Tak jak przewidywałam, moja przewaga siły sprawiła, że to ja kontrolowałam sytuację w ringu i wygrałam.

Były zasłużone wakacje?

Ponieważ nie spodziewałam się walki w okresie wakacyjnym, zrobiłam sobie krótką przerwę. W przeszłości wielokrotnie zdarzało się, że z powodu treningów omijały mnie święta lub wakacje. Tym razem mogę nacieszyć się tą porą roku. Wróciłam już do treningów siłowych z Mariuszem Dermontem. Do walki będzie mnie przygotowywał trener Andrzej Gmitruk.

Od dłuższego już czasu współpracujesz z trenerem Gmitrukiem. Jak oceniasz te współpracę? Trener Gmitruk jest wymagający?

Trener Gmitruk ma ogromną wiedzę i doświadczenie. Poza obowiązkami trenera spełnia się w kilku innych funkcjach, więc bywa, że brakuje go na sali. Jeśli ktoś podchodzi profesjonalnie do swojej pracy, to nie musi mieć cały czas bata nad sobą, więc nie przeszkadza mi to. Często zmuszam się do największego wysiłku właśnie wtedy, kiedy nikt nie patrzy.

741223_491674937683255_3754824140460765864_oAngażujesz się również w akcje charytatywne. Po co to robisz?

Od pewnego czasu jestem zapraszana do udziału w akcjach charytatywnych i jeśli tylko mogę, angażuję się w nie. Niewielki wysiłek z mojej strony może dać wiele korzyści w postaci pieniędzy lub chwili radości potrzebujących. Nie widzę powodu, dla którego miałabym odmawiać. Ludzie lubią myśleć, że do wszystkiego doszli sami, ale każdy z nas skorzystał z czyjejś pomocy. Wsparcie potrzebujących to rodzaj spłaty takiego długu.

Myślisz, że sport może jakoś zmienić styl życia? Ty trenowalas od dziecka…

Sport to doskonały środek wychowawczy. Uczy dyscypliny, uczciwości, dążenia do celu, szacunku, sposobów postępowania w grupie i radzenia sobie z niepowodzeniami – tego, czego każdy rodzic chciałby nauczyć dziecko. W połączeniu z korzyściami zdrowotnymi daje to niedrogi sposób na szczęśliwsze życie.

Czasami mówi się, że boks to nie jest odpowiedni sport dla kobiet, a jednak odnosisz sukcesy w tym sporcie. To jednak wiąże się z wyrzeczeniami, wyjazdami…

Boks jest kontrowersyjnym sportem – czy to w wersji kobiecej, czy męskiej. Jest bardziej wymagający, niż inne dyscypliny, bo zawodnik czasami płaci bardzo wysoką cenę. Pod względem treningów i poświęcania czasu pięściarze dają z siebie tyle, co inni sportowcy, ale pod względem mentalnym muszą wycisnąć z siebie więcej.

Masz takie momenty, że wychodzisz do ringu i zwyczajnie się boisz? Gdzieś jednak ta pewność siebie została … ?

Mam za sobą wiele walk i sparingów, więc wychodzenie do pojedynku nie robi już na mnie dużego wrażenia. Oczywiście czuję napływ adrenaliny przed walką, ale nie jest to strach. Wiele dziewczyn boi się pierwszych walk czy sparingów, ale z czasem zaczyna się traktować to rutynowo.

Co Cię bardziej motywuje do działania? Sukces czy porażka?

Sukces potrafi rozleniwić, porażka załamać. Trzeba być mocnym psychicznie w przypadku jednego i drugiego, by wracać do pracy z jeszcze większą intensywnością. Najbardziej jednak motywuje mnie perspektywa dużej walki. Kiedy czeka mnie ważny pojedynek, mam ochotę zamieszkać na sali treningowej.

Życzę zwycięstwa w Gdańsku! Dziękuję za rozmowę.