Polub nas na Facebooku

POCZĄTKI SĄ NIEWINNE. CZŁOWIEK ZDROWIEJ SIĘ ODŻYWIA. ZNAJOMI CHWALĄ, NAWET PODZIWIAJĄ. UZALEŻNIENIE PRZYCHODZI STOPNIOWO I NIEPOSTRZEŻENIE, A CHOREMU TRUDNO PRZYZNAĆ, ŻE COŚ JEST NIE TAK. MIMO, ŻE ORTOREKSJA, BO O NIEJ MOWA, NIE JEST OFICJALNIE UZNANA ZA JEDNOSTKĘ CHOROBOWĄ, ZWYCZAJOWO JEDNAK UMIESZCZA SIĘ JĄ WŚRÓD INNYCH ZABURZEŃ ODŻYWIANIA, TAKICH JAK ANOREKSJA I BULIMIA, BO CHOĆ POCZĄTKI TYCH CHORÓB SĄ INNE, SKUTKI – TAKIE SAME I, ZAZWYCZAJ, BARDZO POWAŻNE DLA ZDROWIA…

tekst: Weronika Dębowska

5636231_xxl

Dobre złego początki
„Najpierw zrezygnowałam z białego pieczywa, masła i smażonych potraw.” – tak zazwyczaj zaczynają się opowieści ortorektyków – niewinnie, prawda? Po prostu chciałam jeść zdrowiej, czuć się lepiej i lepiej wyglądać. Moim celem wcale nie było odchudzanie, choć schudłam 12 kg. – pisze Lidka na jednym z forów poświęconych zdrowemu odżywianiu. Bo dla ortorektyków, w przeciwieństwie do cierpiących na anoreksję, najważniejsza nie jest waga i to ile jedzą, lecz co jedzą. Wszystko co trafia na ich talerze musi być zdrowe. Dlatego tak trudno niektórym zrozumieć to schorzenie – przecież w zdrowym odżywianiu nie ma nic złego! Choroba zaczyna się niepostrzeżenie – od ograniczenia niezdrowych produktów, tłustych, ciężkich, zbyt słodkich, zbyt słonych, uważniejszego czytania etykiet i kupowania jedzenia w sklepach ekologicznych. Dbałość o jakość jedzenia szybko jednak przeradza się w obsesję. Ortorektycy przykładają patologiczną uwagę do tego co jedzą – myślenie, planowanie i przygotowanie „zdrowych” posiłków w końcu zajmuje cały ich czas i dominuje całe ich życie.

Pierwsza autodiagnoza
O chorobie usłyszeliśmy stosunkowo niedawno, bo raptem 17 lat temu. Po raz pierwszy w 1997 r. ortoreksję opisał amerykański lekarz Steven Bratman, który zdiagnozował tę przypadłość u siebie samego. W dzieciństwie cierpiał na alergię pokarmową, przez co musiał wyeliminować z diety pszenicę i produkty mleczne. Z biegiem czasu rezygnował również z innych pokarmów, które budziły jego obawy, a strach przed zjedzeniem czegoś, co mogłoby mu zaszkodzić przerodził się w istną fobię. Wszystkie posiłki przygotowywał samodzielnie. Stosował tylko produkty sprawdzonego pochodzenia. Przestał wychodzić do restauracji czy kawiarni, a nawet odsunął się od przyjaciół, którzy go nie rozumieli. Jednak nie widział w tej sytuacji niczego złego, czy nienormalnego. Był przekonany, że zdrowo się odżywia, choć jego dieta drastycznie zubożała. Zrozumiał, że coś jest nie tak dopiero, gdy skończył medycynę i zaczął przyjmować pacjentów z podobnymi objawami. Przypadłość tę nazwał orthorexia nervosa (nazwa pochodzi z greki, gdzie orto znaczy prawidłowy, dobry, a oreksis – apetyt).

Śmiertelnie zdrowo
Ortorektycy stopniowo rezygnują z kolejnych grup produktów spożywczych, które uważają za niezdrowe. Z czerwonego mięsa, bo to najkrótsza droga do chorób serca; drobiu i jajek ze względu na możliwą obecność w nich antybiotyków i hormonów; wędlin, bo te zawierają dużo soli i konserwantów; produktów zbożowych, bo zawierają gluten i masę polepszaczy, a nawet ryb, bo mogą gromadzić się w nich metale ciężkie oraz warzyw i owoców, bo być może spryskano je szkodliwymi pestycydami. Lista produktów zakazanych wydłuża się, a tych dozwolonych wciąż skraca. W końcu dieta ortorektyka jest mało zróżnicowana i niebezpiecznie uboga. Bo kiedy nie ma w niej czerwonego mięsa zwiększa się ryzyko niedokrwistości; brak drobiu to przede wszystkim brak pełnowartościowego białka – głównego budulca mięśni; rezygnacja z jajek to rezygnacja z dobroczynnej dla naszych oczu luteiny, eliminacja produktów zbożowych to przede wszystkim eliminacja najlepszego źródła błonnika, ryb – niezbędnych dla mózgu kwasów omega, a owoców i warzyw – większości witamin i mikroelementów. Często dieta ortorektyka ogranicza się w końcu do garści otrębów czy siemienia lnianego popitej sokiem z cykorii. Ostatecznie ortoreksja, tak jak i anoreksja czy bulimia, prowadzić może do niedożywienia, a co za tym idzie takich przypadłości jak ogólne osłabienie organizmu, anemia, awitaminoza, wstrzymanie miesiączki, a także do uszkodzenia organów wewnętrznych. Nieleczona jest śmiertelna.

Kij i marchewka
Wszystkie myśli i wysiłki ortorektyka skupiają się wokół jedzenia. To właśnie w podłożu psychicznym choroba ta ma swoje początki. Zaburzenia najczęściej dotykają osoby o pedantycznym usposobieniu, które za wszelką cenę dążą do perfekcji i jednocześnie są wrażliwe na krytykę, od których w dzieciństwie zbyt dużo wymagano, które wciąż starały się spełniać cudze oczekiwania. Tak jak przy anoreksji, kontrola odżywiania daje poczucie kontroli nad sobą samym i swoim życiem, a restrykcyjne przestrzeganie surowych zasad daje poczucie spełnienia i dowartościowania. Ortorektycy sami narzucają sobie reguły odżywiania i starają się bezwzględnie ich przestrzegać. Gdy jednak zdarzy im się sięgnąć po „niedozwolony” produkt wyznaczają sobie karę, którą to najczęściej jest jeszcze ostrzejszy reżim. Kiedy zaś uda im się powstrzymać i odmówić sobie „zakazanego jedzenia” – wyznaczają sobie nagrodę i… eliminują jeszcze jeden produkt ze swojej diety. Nie ma badań mówiących, czy na ortoreksję częściej zapadają kobiety czy mężczyźni. Można jednak wskazać grupy społeczne, w których istnieje większa zachorowalność. Są to ludzie raczej zamożni, a wśród nich dużo lekarzy i studenci medycyny, dietetyków i artystów. Gwyneth Paltrow otwarcie przyznała się do stosowania restrykcyjnej diety u siebie i swoich dzieci! Z jadłospisu wyeliminowała produkty przetworzone, a także te zawierające gluten, wszelakie mięso, ryby, jaja, nabiał i cukier. Wydała poradnik o zdrowym odżywianiu, bo mimo negatywnych opinii lekarzy i dietetyków oraz fali krytyki, jaka przetoczyła się przez media, aktorka uważa się za eksperta w tej dziedzinie.