MATA HARI – Podwójny szpieg czy femme fatale

Polub nas na Facebooku

WYROK ŚMIERCI PRZEZ ROZSTRZELANIE WYKONANO WCZESNYM RANKIEM 15 PAŹDZIERNIKA 1917 R. NIE POZWOLIŁA SKRĘPOWAĆ SOBIE RĄK I NÓG, A KOKIETERYJNYM RUCHEM RĘKI ODMÓWIŁA NAŁOŻENIA OPASKI NA OCZY. DWUNASTCE ŻOŁNIERZY PLUTONU EGZEKUCYJNEGO POSŁAŁA ZALOTNEGO CAŁUSA. JEDNAK JEJ SERCE PRZEBIŁA TYLKO JEDNA KULA. RESZTA WOLAŁA SPUDŁOWAĆ.
Tekst: Weronika Dębowska

133553-050-9EC2A4E1

Na świat przyszła 7 sierpnia 1876 r. w holenderskiej miejscowości Leeuwarden jako Margaretha Geertruida Zelle. We wczesnym dzieciństwie straciła matkę, a problemy finansowe ojca szybko zmusiły ją do samodzielności. W wieku 18 lat została wyrzucona ze szkoły za romans z dyrektorem placówki. W ówczesnych czasach skandal obyczajowy przekreślał szanse młodej dziewczyny na dalszą edukację. Margaretha musiała podjąć pracę.

Pani McLeod W epoce wiktoriańskiej, gdy równouprawnienie pozostawało w sferze marzeń kobiet, niewykształcona Margaretha miała marne perspektywy na przyszłość. Dlatego też postanowiła dobrze wyjść za mąż. Odpowiedziała na anons matrymonialny starszego o ponad 20 lat Rudolfa McLeoda – kapitana z Holenderskich Indii Wschodnich. Dziewiętnastoletnia Margaretha urzekła wojskowego swą urodą i po zaledwie kilku miesiącach para pobrała się a następnie zamieszkała w Amsterdamie. Niestety, niedługo dla kapitana stało się jasne, że jego młoda małżonka wcale nie ma zamiaru się ustatkować. Młodej dziewczynie nie odpowiadała jej rola przykładnej żony, a w przyszłości matki. Za to bardzo chętnie korzystała z pieniędzy męża kupując drogie ubrania i szlachetną biżuterię. Ten szybko zorientował się, że jego majątek prędko topnieje. Za jedyne słuszne rozwiązanie uznał powrót do Indii i służby wojskowej. Żołd kapitana poprawił sytuację finansową małżonków. Margaretha, kótra w tym czasie urodziła dwójkę dzieci wcale nie miała ochoty poświęcić się roli matki. Znudzona, pozbawiona wielu europejskich rozrywek zaczęła flirtować z młodszymi oficerami. Kłótnie małżeńskie stały się codziennością państwa McLeod.

Czarę goryczy przelała śmierć pierworodnego syna Margarethy i Rudolfa, który podobno został otruty przez opiekunkę. W 1902 r. rodzina powróciła do Amsterdamu, gdzie orzeczono separację małżonków, a McLeod umieścił ogłoszenie w prasie, iż nie będzie ponosił odpowiedzialności za długi swojej byłej żony.

Oko Dnia
Margaretha znów była wolna i znów bez pieniędzy. Swoich sił próbowała w Paryżu jako modelka. Po nieudanych próbach zrobienia kariery, zaczęła trudnić się prostytucją. Jej zarobki pozwalały na przeżycie. Nie starczało jednak na rozrywki, do których przywykła i których tak bardzo jej brakowało. Zauważyła wówczas, że nie wszystkie prostytutki traktowane są jednakowo i, że ich zarobki znacznie się różnią pomimo, że usługi świadczą te same. Margaretha zaobserwowała elitarną grupę kobiet lekkich obyczajów, które obsługiwały klientów wyższych sfer, dzięki czemu zarabiały znacznie więcej, a nawet bawiły na salonach i obracały się w doborowym towarzystwie. Nikt także nie nazywał ich prostytutkami czy dziwkami lecz luksusowymi kurtyzanami. Wtedy też wpadła na pomysł jak dołączyć do tego elitarnego grona. Postanowiła zostać tancerką egzotyczną.

Śniada cera oraz ciemne oczy i włosy idealnie pasowały do wizerunku, który sobie wymyśliła. Wówczas przybrała pseudonim Mata Hari (w jęz. indonezyjskim oko dnia) i przedstawiała się jako Hinduska prezentująca w Europie święte tańce indyjskie. Jej występy były szczegółowo zaplanowane. Tańczyła w zwiewnych woalach i licznej biżuterii zdobiącej jej ciało. Scenę wypełniały kwiaty a całą salę eteryczna woń wschodnich kadzideł. W tej egzotycznej, i jakże erotycznej, atmosferze powabna tancerka z gracją zrzucała z siebie kolejne elementy garderoby. Złośliwi twierdzili, że jej występy cieszą się popularnością tylko dlatego, że na końcu kobieta staje przed widzami zupełnie nago, jedynie w biżuterii. Mimo to, gazety bardzo pochlebnie rozpisywały się o egzotycznej tancerce, podkreślając, że ta nigdy nie przekroczyła cienkiej granicy między erotyką a pornografią. Mata Hari cieszyła się ogromną popularnością. Występowała nawet w mediolańskim teatrze „La Scala”, planowała tournée z rosyjskim baletem Diagilewa. Po licznych przedstawieniach do jej garderoby zaglądali bogaci i znaczący adoratorzy, w tym ambasador Francji w Berlinie czy prefekt berlińskiej policji. Ponętna tancerka chętnie przyjmowała kochanków z wyższych sfer i bez ogródek żądała sowitej nagrody.

Kobieta-szpieg
Wybuch I wojny światowej zastał Margarethę w Berlinie. Holandia, której wciąż była obywatelką, zachowała neutralność. Mimo to, skonfiskowano jej majątek. Ona sama zaś wyjechała z Niemiec i schroniła się w swojej ojczyźnie. Zainteresowanie jej występami znacznie osłabło. Ponadto, uroda Margarethy bladła ujawniając brak talentu tanecznego. Na domiar złego zakochała się w młodym rosyjskim poruczniku Wadimie Masłowie. Młodszy o dwie dekady wojskowy odwzajemniał uczucie dojrzałej kobiety. Mata Hari musiała znaleźć inny sposób zarobku i to na tyle lukratywny, by mimo zdecydowanego sprzeciwu rodziny Rosjanina, móc poślubić ukochanego. Dlatego zaproponowała szefowi francuskiego wywiadu współpracę. Miała zostać szpiegiem za wynagrodzenie, bagatela, miliona franków. Cena była wysoka, jednak propozycja została przyjęta.

Pierwszym zadaniem kobiety- szpiega miało być przedostanie się do okupowanej Belgii. Margaretha dużo podróżowała jeszcze przed rozpoczęciem pracy dla wywiadu przez co nieświadomie zwróciła na siebie uwagę brytyjskich służb wywiadowczych.

Została zatrzymana podczas swojej podróży przez agentów Intelligence Service, którzy poszukiwali innej kobiety szpiegującej na rzecz wrogich Niemiec. Mata Hari przyznała się do szpiegostwa ale dla wywiadu francuskiego. Niestety francuskie służby odcięły się od swojej agentki. Po dokładnym przesłuchaniu i potwierdzeniu autentyczności dokumentów, którymi się legitymowała, Margaretha Geertruida Zelle-McLeod została zwolninona i deportowana do Hiszpanii.

Niedługo potem, w lutym 1917r . Matę Hari wezwano do Paryża. Tam oskarżono ją o podwójne szpiegostwo  i aresztowano. Mimo kilkumiesięcznegośledztwa agentom nie udało się zebrać wystarczających dowodów na działanie Maty Hari na rzecz strony niemieckiej. Jedynymi przesłankami  miały być przejętedepesze mówiące o agencie kryjącym się pod kryptonimem H-21, który zjawił się w Hiszpanii w podobnym czasie co Margaretha, oraz znaleziony w rzeczach tancerki flakonik z atramentem sympatycznym (który później okazał się być środkiem antykoncepcyjnym). Po wielotygodniowym areszcie Mata Hari przyznała się do przyjęcia pieniędzy od wroga. Utrzymywała jednak, że było to wynagrodzenie za prostytucję. Według wielu historyków kobieta złamała się i podczas tortur przyznała do wszystkiego, o czym śledczy byli już wcześniej przekonani. W trakcie jednodniowego procesu broniła się do ostatniej chwili. Mimo to, uznano ją za winną szpiegostwa na rzecz Niemiec. Wyrok – śmierć przez rozstrzelanie – był dla niej szokiem.

„Prostytutka? Tak. Zdrajczyni? Nigdy!” krzyczała.