Diastema – nie daj się zwieść modzie!

Polub nas na Facebooku

Georgia May Jagger, Lara Stone, Vanessa Paradis, Madonna – wiele gwiazd z dumą prezentuje diastemę, czyli przestrzeń między górnymi (lub dolnymi) siekaczami przyśrodkowymi. O diastemie mówi się, że jest seksualnym wabikiem, że dodaje wyjątkowości, że pomaga zaistnieć w show-biznesie, a nawet, że przynosi szczęście – diastema we Francji nazywana jest zębami szczęścia (dents du bonheur).

Bez-nazwy-1

Na zamówienie…
Popularna „szpara” została okrzyknięta hitem mody, tak jak najnowsze fasony spodni czy kolory w makijażu. Amerykańska prasa donosi, że wzrasta zainteresowanie aparatami ortodontycznymi, poszerzającymi diastemę. – To niedorzeczne – komentuje Iwona Gnach- Olejniczak, stomatolog z UNIDENT UNION Dental Spa z Wrocławia. – Źle dobrana sukienka czy niewłaściwa długość spodni najwyżej zepsują nam figurę. Wystarczy jednak zmiana garderoby i wszystko wraca do normy. Eksperymentowanie z zębami to dużo poważniejsza sprawa – ostrzega.

Czy trzeba ją likwidować?
Diastema w większości przypadków to nie cecha charakterystyczna uzębienia – lecz jego wada, która może mieć wpływ na zdrowie zębów. Wady zgryzu, choroby przyzębia, kłopoty z wymową – to wszystko może nas spotkać, gdy postanowimy „zafundować” sobie diastemę. – Odradziłabym na pewno każdemu pacjentowi, który dla modowego kaprysu chciałby uzyskać wolną przestrzeń między jedynkami – zaznacza stomatolog. Inaczej, gdy diastema już jest i pojawia się pytanie: likwidować czy nie. – Wtedy wiele zależy od jej rozmiaru. Przyjmuje się, że taka poniżej 2mm nie jest kłopotliwa dla zdrowia. Proszę zwrócić uwagę, że wiele gwiazd nie zrezygnowało z diastemy, ale mocno ją sobie zmniejszyło – podkreśla dr Gnach-Olejniczak.